Dlaczego Merkury
Wyobraźmy sobie człowieka, który przygotowuje się do ważnego przyjęcia lub prezentacji. Wiadomo, że ma na sobie wszystko najlepsze i jak najbardziej wyszukane. Jednak czy zrobi ten człowiek dobre wrażenie, jeśli przejrzawszy się zobaczymy u niego złamaną spinkę, oderwany guzik czy nawet niezrozumiałą plamę na drogim krawacie?
Takimi drobnymi i jednocześnie ważnymi detalami wyglądu zewnętrznego historycznego Lwowa są liczne elementy dekoru architektonicznego. Wszystkie atlanty z balkonami na plecach, figury Matki Boskiej i świętych we wnękach, zabawne maszkarony na fasadach... Mimo że stanowią one tylko część większego zespołu, często jednak zachwycają i wzruszają nas swoją wyraźną indywidualnością.
Niestety te odziedziczone po poprzednich pokoleniach "atrybuty statusu" przeważnie znajdują się w żałosnym stanie, swoim nieatrakcyjnym wyglądem coraz częściej zadając wizerunkowi Lwowa drobnych, lecz dokuczających ciosów. Winowajcą jest nie tylko "pożeracz rzeczy" – czas, lecz także nie mniej niszcząca obojętność społeczeństwa. Przeciwko czasowi nic nie uczynimy; stać nas jednak na pokonanie obojętności.
Dlaczego postanowiliśmy ratować właśnie tę rzeźbę na rogu ulic Hnatiuka – Strzelców Siczowych? Czyżby we Lwowie nie było dawniejszych, cenniejszych, ładniejszych zabytków, które potrzebują pilnej uwagi konserwatorów? Owszem, jest ich mnóstwo. Niektórym z nich już udało się pomóc dzięki wysiłkom entuzjastów – fachowców i po prostu zakochanych w architekturze lwowskiej ludzi.
Ratunek Merkurego powinien stać się kolejnym realnym, praktycznym i - co najważniejsze – skutecznym krokiem społeczeństwa w tej sprawie. Uważamy, że lepiej zrobić ten mały krok, który przyniesie dostrzegalne wyniki, niż zajmować się „heroiczną bezczynnością”, długo i podniośle omawiając katastroficzny stan całej lwowskiej architektury.
Przypomnijmy, kim jest Merkury. Jest to antyczny bóg handlu, błyskawiczny posłaniec niebian ze skrzydełkami na obuwiu i kapeluszu. W ciągu wieków jego ruchliwa postać personifikowała przedsiębiorczą odwagę, spryt biznesowy, pomyślną komunikację.
Nic dziwnego, że nasz lwowski Merkury pojawił się w samym sercu dzielnicy biznesowej, burzliwie rozwijającej się na początku wieku XX. Działały tam banki, spółki gospodarcze, sklepy sprzętu przemysłowego... Obecnie w pobliskich kamienicach znajdują się liczne instytucje handlowe, prawne, finansowe. Podniósłszy rękę w geście pełnym wdzięku, Merkury jak gdyby błogosławi ich pracę i wzywa do nowych osiągnięć.
Nasze miasto już ma swój dawny symbol – Lwa. Dumnie krocząc miejskim herbem, broniąc wejścia do Ratusza i podnóża Wysokiego Zamku, patrząc z fasad kamienic, Lew przypomina nam o legendzie założenia Lwowa, o jego sławnej historii, o bogatych osiągnięciach kulturalnych, o ważnej roli państwowej. Wszystko to jest dziedzictwem przeszłości, pewną oporą tożsamości naszego miasta. Jednak Lwów nie może stać na tej jedynej oporze niczym na postumencie, wzorując się na swoich czasem groźnych, czasem sennie-zamyślonych kamiennych lwach: powinien on wykorzystać je jako trampolinę dla ruchu do przodu.
Nie nastając na niezaprzeczoną powagę lwa-seniora, chcemy, żeby uratowany Merkury został jednym z nowych symboli naszego miasta. Merkury będzie symbolem Lwowa współczesnego, biznesowego, dynamicznego – Lwowa, zmierzającego ku przyszłości.